Czy obecna sytuacja na świecie pozwala patrzeć w przyszłość z optymizmem? Czy jesteśmy na dobrej drodze do rozwiązania najbardziej palących problemów naszego globu? Głód, bieda, choroby, wojny, protesty społeczne, przeludnienie, degradacja środowiska naturalnego - jakie są przyczyny tych współczesnych plag i co ma z nimi wspólnego kapitalizm.

Najważniejsze cechy książki:

-  Koncentruje się na konkretnych problemach, poddając kolejno dogłębnej analizie takie zagadnienia jak: głód, bieda, degradacja środowiska naturalnego, choroby, wojny, relacje dotyczące płci społecznej, konflikty społeczne itp.
- Pomaga zrozumieć kulturowe źródła globalnych problemów i przedstawia propozycje zmian niezbędnych do ich rozwiązania.
- W ostatnim rozdziale zatytułowanym „Narodziny aktywnego obywatela” przybliża kwestie związane z aktywnością społeczną i integracją wspólnot obywatelskich.
- Omawia zagadnienia dotyczące rozwoju gospodarczego i problemy nierozerwalnie związane z tymi procesami.
- Nowe materiały na temat terroryzmu i niewolnictwa w globalnej gospodarce poruszają kwestie niezwykle istotne dla współczesnego świata.
- Prowadzi szeroką dyskusję na temat konfliktów etnicznych i ludobójstwa oraz roli i znaczenia pieniądza.

Metryczka

Autor: Richard H. Robbins

Tłumacz: Sławomir Dymczyk

Wydawca: Wydawnictwo "Pro Publico"

Strony: 550

Ilustracje czarno białe: 40  

ISBN: 978-83-61629-98-6

Termin wydania: 20 października 2008

 

Globalne problemy

Książka jest adresowana przede wszystkim do studentów nauk społecznych (ekonomii, socjologii, historii, antropologii kulturowej, politologii, kulturoznawstwa itp.), jak również dziennikarzy, polityków, samorządowców, ludzi nauki i kultury, oraz wszystkich tych, których interesują problemy współczesnego świata. Analiza wyzwań, przed jakimi stoi ludzkość, takich jak głód, bieda, konflikty etniczne i religijne, zanieczyszczenie środowiska, choroby, protesty społeczne, przeludnienie itp., została przedstawiona  w sposób dogłębny a jednocześnie przystępny . Wywód jest logiczny i spójny, a jego odbiór ułatwiają liczne fotografie (ponad 40), wykresy i tabele (ponad 30) oraz przypisy dodane przez polskiego wydawcę. Autor bazuje na danych źródłowych, oficjalnych dokumentach rządów, instytucji międzynarodowych i korporacji. Zamieszcza też kilkaset doskonale dobranych cytatów z dzieł innych znanych badaczy.

 

Recenzja  

Kapitalizm to pojęcie, które jest obecne w dyskursach naukowych, ekonomicznych i potocznych od końca XIX w. Narodziny kapitalizmu w Europie, a potem jego ekspansja na terytoria pozaeuropejskie, zasiedlone przez bezpośrednich spadkobierców mieszkańców danego kontynentu, np. Ameryki Północnej i Australii, to znane procesy historyczne. Odkrycia geograficzne, podboje kolonialne, wytwórczość manufakturowa i przemysłowa, handel niewolnikami, eksterminacja ludności tubylczej stanowią przecież element naszej podstawowej edukacji. O kapitalizmie pisali Adam Smith i Karol Marks (bynajmniej nie używając tego terminu), Max Weber, Georg Simmel, Eric Hobsbawm, Eric Wolf, Sidney Mintz, Anthony Giddens, David Harvey i wielu innych. ‘Globalizacja’ jest terminem o wiele młodszym, lecz także powszechnym w naszym języku. Wiemy, że jest to współczesny rozdział historii kapitalizmu, który rozprzestrzenił się praktycznie na cały świat, a po Jesieni Narodów w Europie Środkowo-Wschodniej jest traktowany przez wielu jako wieńczące historię stadium rozwoju ludzkości. Neoliberalny kapitalizm globalny to już nie tylko model ekonomiczny, lecz ponoć uniwersalna forma kultury, obejmująca całą kulę ziemską i wszystkie zamieszkujące ją ludy, czy to się komuś podoba, czy nie. Pisali o nim, uwzględniając różne jego aspekty, uczeni tej klasy jak Joseph Stiglitz, Zygmunt Bauman, Benjamin Barber, Samuel Huntington, Francis Fukuyama, Manuel Catells, Saskia Sassen, Ulf Hannerz. Rodzi się więc pytanie, co jeszcze można na ten temat powiedzieć?

            Okazuje się, że można niemało, czego dowodzi właśnie Richard H. Robbins, amerykański antropolog kulturowy z Uniwersytetu Stanu Nowy Jork w Plattsburghu. Duże doświadczenie pedagogiczne pozwala mu umiejętnie zebraną wiedzę podać w sposób sugestywny i przystępny, a jednocześnie przepełniony krytycznymi uwagami. Autor stawia pod znakiem zapytania wiele rozpowszechnionych przekonań, w szczególności to, że status materialny jest wartością nadrzędną i uniwersalną, natomiast handel i konsumpcja stanowią podstawę tak rozumianego dobrobytu, a w związku z tym pomyślności i szczęścia. Jest to perspektywa wynikająca z etnocentrycznych założeń kapitalizmu jako formacji kulturowej. Aby je zinterpretować chociaż częściowo w sposób obiektywny, trzeba podjąć wysiłek relatywizacji rzekomo oczywistych, zrozumiałych per se przekonań. Dokonać zaś tego można, pokazując obecnie znane nam zjawiska w perspektywie historycznej i z uwzględnieniem doświadczeń różnych ludów w odległych nieraz zakątkach świata. Znajomość problemów antropologii w dużym stopniu ułatwia autorowi to zadanie.

            Istotą kapitalizmu, jego duchem i motorem napędowym, a tym samym niezbywalnym elementem naszego codziennego doświadczenia jest pieniądz. Za jego pomocą są zbudowane relacje czterech podstawowych elementów systemu kapitalistycznego: pracownika, kapitalisty, konsumenta oraz organizującego ich wzajemne powiązania państwa narodowego. Jednocześnie pieniądz to swoisty kamień filozoficzny układu, którego działanie przypomina magię. Kapitalizm ekspandował nie tylko przestrzennie, lecz poniekąd również w głąb, podporządkowując sobie kolejne dziedziny życia, które wcześniej nie podlegały żadnej monetaryzacji. W pierwszej kolejności utowarowieniu podlegała praca, zwłaszcza w chwili oddzielenia środków produkcji od bezpośrednich wytwórców. Uformowanie się zaś grupy ludzi sprzedających pracę swych rąk uważa się za moment przełomowy w narodzinach postfeudalnego świata. Z czasem jednak spieniężeniu podlegały coraz to nowe dziedziny życia, aby w końcu objąć takie sfery jak wychowywanie dzieci przez wynajęte niańki lub przyjacielskie porady zamienione w płatne doradztwo psychologiczne. Wszelkie formy kapitału politycznego (dostęp do władzy, a nawet wolność słowa), społecznego (zasada wzajemności, współżycie ludzi na poziomie lokalnym) i przyrodniczego (woda, surowce, lasy) podlegają konwersji na kapitał ekonomiczny, czyli pieniężny. (Notabene, już samo użycie sformułowania ‘kapitał’ w tym kontekście uzmysławia nam stopień, w jakim myślenie „ekonomiczne” zdominowało naszą wyobraźnię, oraz sposób konceptualizowania postrzeganej rzeczywistości.) Uważa się wręcz, że kapitalizm rozwija się wtedy, gdy rośnie ilość dóbr i usług, które można spieniężyć. Kapitalizm jako system dający się charakteryzować za pomocą tych kilku podstawowych cech całkowicie przekształcił nasze postrzeganie świata i bycie w nim. Do cna jesteśmy przeniknięci ukształtowanymi przezeń wartościami i mimowolnie przejmujemy społeczną perspektywę, narzucaną nam przez sam udział, nie zdając sobie sprawy, iż światopogląd ten jest właściwy naszemu społeczeństwu i obecnym czasom. Zatem kultura kapitalizmu stanowi Lebenswelt, całą egzystencję włączonych w nią ludzi.

            Chcąc zjawiska związane z kapitalizmem opisać kompleksowo, Robbins dzieli swoje rozważania na trzy części: 1) interakcje między wspomnianymi czterema elementami konstytutywnymi kapitalizmu, a więc konsumentem, pracownikiem, kapitałem i państwem narodowym; 2) zewnętrzne efekty rynku, czyli skutki uboczne owych interakcji; 3) formy sprzeciwu wobec systemu. Każda część składa się z kilku rozdziałów, których konstrukcja jest podobna. Autor ujawnia, iż właściwa kulturze kapitalizmu praktyka była nieznana w przeszłości. Pokazuje, jak doszło do ukształtowania się danych praktyk, jakie były przyczyny ich pojawienia się i co determinuje ich ewolucję. Wydobywa na światło dzienne – jeśli tylko coś takiego da się stwierdzić – jak wdrożenie owych praktyk oddziaływało na poprzedzające kapitalizm formy społecznej organizacji bądź całe kultury. Na koniec podpowiada, czy i w jaki sposób można uniknąć negatywnych konsekwencji ekspansji systemu i co uczynić, aby rozwój był zrównoważony. Narracja nie sprowadza się do ogólnikowych stwierdzeń, lecz jest poparta wieloma faktami bądź odwołuje się do wnikliwych analiz innych znawców problemu lub zjawisk szczegółowych.

Przykładem takiej strategii postępowania może być historia konsumenta i konsumpcjonizmu. Rzecz jasna, ludzie spożywali jakieś dobra zawsze, lecz w kapitalizmie konsumpcja została znakiem czasu. Potrzeby podstawowe  zastąpiono wykreowanymi, które są rozbudzane przez system reklamy. Tak jak kiedyś konsumpcja znajdowała się poza zainteresowaniami nauki i rządów, obecnie jest przedmiotem szczególnej uwagi pierwszych i troski drugich. Konsumowanie towarów stało się rodzajem religii, źródłem satysfakcji, sposobem samorealizacji tu i teraz. Deptaki handlowe i miejsca w rodzaju Disneylandu stanowią symboliczny wzór całości interakcji społecznych, są znamieniem kultury rozwiniętego kapitalizmu. Takich konsumentów kształtuje się wszędzie, gdzie tylko sięga kapitalizm (czyż nie doświadczamy tego na własnej skórze?). Jednak z historycznego punktu widzenia jest to pewnego rodzaju wynaturzenie, które prowadzi do komercjalizacji stosunków społecznych i nadmiernej eksploatacji środowiska. Zysk ekonomiczny napędzany konsumpcją odbywa się kosztem uszczuplania zasobów, które nie są uwzględniane w prostym rachunku księgowym, lecz są takimi kosztami i to zazwyczaj nieproporcjonalnie wysokimi w stosunku do osiąganych celów.

            Konsumpcja to chyba najczęściej opisywany temat, odnoszący się do kapitalizmu. Kunszt Robbinsa polega na tym, że w barwny sposób przedstawia genealogię konsumpcji i jej miejsce w całości systemu, w relacji do innych zasadniczych jej składników. Nie pomija procesu produkcji, pojawienia się państwa jako regulatora i mediatora stosunków między robotnikami/pracownikami a kapitałem. Nie ulega iluzji, że konsumpcja może się obejść bez produkcji, oraz zastanawia się, jak kształtują się te relacje w zglobalizowanym świecie, w którym korporacje mogą właściwie ignorować istnienie państw, tworząc system libertarianizmu korporacyjnego. W takim układzie powstają warunki do jakże problematycznego międzynarodowego podziału pracy i dystrybucji dóbr, migracji i transnacjonalizmu czy wreszcie powstania trzeciego sektora, czyli organizacji pozarządowych. Jak widać, najnowsze fenomeny znajdują swoje odzwierciedlenie w rozważaniach Robbinsa.

            Zasady funkcjonowania systemu to tylko część rozbudowanego obrazu. Już na tym etapie są ujawniane liczne niedoskonałości kapitalizmu. Stają się one szczególnie widoczne, gdy zajmujemy się nieprzewidzianymi konsekwencjami jego funkcjonowania. Są to problemy demograficzne – gwałtowny przyrost ludności oraz ideologizacja spraw rodziny, prokreacji i wychowania. Pośrednio wiąże się z nimi kwestia głodu, która często paradoksalnie jest skutkiem uprzemysłowienia produkcji rolnej. Programy pomocowe (przykłady z Bangladeszu, Tanzanii i Rosji) pokazują, jak niefortunna bywa „naukowa gospodarka” lub „ultranowoczesna ideologia”, które nie uwzględniają lokalnych uwarunkowań i wiedzy tubylczej. W rozdziale poświęconym środowisku naturalnemu i konsumpcji przekonujemy się ponownie, jak niebezpieczna dla natury może być ekonomia kapitalistyczna. Do niespotykanych w historii rozmiarów urosło znaczenie cukru i wołowiny. Ich dzieje, ekspansja upraw i hodowli oraz przekształcenia społeczne i kulturowe z nimi związane – np. niewolnictwo, wybicie bizonów, marginalizacja grup tubylczych, deforestacja – to fascynujący fragment książki, pokazujący, w jak nieodwracalny sposób zmieniono życie społeczeństw i, niejako na marginesie, w jakiej mierze przyzwyczajenia kulinarne są kształtowane przez kapitał i wytwarzaną przezeń kulturę. Choroby cywilizacyjne to następna dziedzina, na którą ma wpływ kultura kapitalizmu. Ich rozprzestrzenianie jest związane z urbanizacją, rozwojem turystyki, relacjami między biednymi a bogatymi. Zarazem jednak budzą wzajemne oskarżenia o sprawstwo, łącznie z teoriami, że AIDS to kara za grzechy. Szczególnie oryginalna jest część o relacji kapitalizmu do grup tubylczych. Przypadek Guarani z Paragwaju pokazuje, jak żyjąca w równowadze ze środowiskiem społeczność może być zrujnowana przez działania ludzi z zewnątrz, mające na celu wypracowanie zysku. W tym momencie przypomina się dokument Koszmar Darwina w reżyserii Huberta Saupera, dotyczący „sukcesu” ekonomicznego Tanzanii, osiągniętego nad Jeziorem Wiktorii. Przemysłowy odłów i przetwórstwo okonia nilowego sprawiły, że miejscowa ludność nie ma czego łowić i żyje ze zbierania odpadów, żebractwo zaś, prostytucja, rozboje i AIDS stały się jej codziennością. Z punktu widzenia kapitału wszystko jest w jak najlepszym porządku. Wolny rynek, jak pokazują przykłady Rwandy, Sri Lanki i byłej Jugosławii, potrafi też być praprzyczyną konfliktów etnicznych i ludobójstwa, w których ofiarami są zazwyczaj grupy mniejszościowe, postrzegane jako uprzywilejowane materialnie i bogate. Jest to stereotyp, wykorzystywany przez ideologie populistyczne przywódców grup większościowych.

            Ostatnia część dotyczy form sprzeciwu przeciw niesprawiedliwościom, powodowanym w wyniku dominacji systemu kapitalistycznego. Pierwszą z nich są rebelie chłopskie, od codziennego oporu malezyjskich chłopów, opisanego przez Jamesa Scotta, przez protesty Kikuju, znane pod nazwą ruchu Mau Mau w Afryce w latach pięćdziesiątych XX w., po rebelię zapatystów w stanie Chiapas na meksykańskim Jukatanie. Za takie należy też uznać rodzaje oporu systemowego, wyrażającego się chociażby rewolucjami z 1848 i 1968 r., liczne protesty robotnicze, które zwalczano na różne sposoby, a współcześnie ruchy feministyczne oraz ekologiczne. Do form oporu wobec globalnego kapitalizmu zalicza się też ruchy religijne: Taniec Ducha, kulty cargo, syjonizm południowoafrykański oraz dzisiejsze odmiany fundamentalizmów religijnych (muzułmański, protestancki, w Ziemi Świętej, w tokijskim metrze). Jak się okazuje, łączy je wiele cech wspólnych. Z pewnością każda jest lokalną odpowiedzią na procesy, mające swoje przyczyny w procesach globalnych. W związku z tym powstaje pytanie, czy są możliwe narodziny zaangażowanego i świadomego obywatela. Zdaniem Robbinsa, to jedyna metoda, aby znaleźć rozwiązanie następującego problemu: kiedy na rzecz kapitału sensu stricte przestanie się nieustannie uszczuplać zasoby przyrodnicze oraz redukować kapitał społeczny i polityczny. Nie tylko stwierdza fakty, lecz postuluje wiele konkretnych działań, mających zapobiec dalszemu pomniejszaniu tych kapitałów i przyczynić się do poprawy systemu, w którym żyjemy.

            Rzecz jasna można by znaleźć kilka słabszych ogniw niniejszej pracy. Relatywizacja kapitalizmu dokonuje się w jednym z nurtów dyskusji liberalnej, która jest wytworem tegoż kapitalizmu, o czym Robbins nie wspomina. Jest to właściwie sytuacja nieunikniona, lecz warto o niej powiedzieć wprost. Przykłady i dane empiryczne pochodzą z całego świata i ich mnogość jest atutem pracy, niemniej Stany Zjednoczone pozostają punktem centralnym narracji. Autora usprawiedliwia jednak nie tylko jego pozycja w amerykańskiej akademii i rola, jaką USA pełnią w systemie światowym, ale również fakt, że książkę pisał przede wszystkim dla czytelników z własnego kręgu kulturowego. W niezliczonych kontekstach podkreśla medialny zasięg zjawisk i ich transnarodowy charakter, mimo to nie potrafi się ustrzec uprzedmiotowienia kultur i sposobu ich funkcjonowania. Nadal są to całości, które wchodzą w interakcje ze światem zewnętrznym. Świat to wciąż Europa i jej odnogi oraz reszta, która im podlega – czasami można odnieść wrażenie, iż w sposób bierny. Zbyt mało miejsca poświęca hybrydowości kultur i czemuś, co Marshall Sahlins nazywa indygenizacją globalizacji, interpretowaniem systemu światowego w ramach własnych pojęć i twórcze jego przetwarzanie. Nie jestem jednak pewien, czy choćby ze względów epistemologicznych i narracyjnych postulaty moje dałoby się zastosować.

            W tak krótkiej wypowiedzi można jedynie zasygnalizować kilka podstawowych opisów, analiz i stwierdzeń, przedstawianych przez Robbinsa. Ich przytoczenie jest tym bardziej uzasadnione, że książka zawiera bardzo dużo tego rodzaju danych. Każdy rozdział, a nawet fragmenty rozdziałów, przedstawia wydarzenie niekiedy znane, lecz często zapomniane. Autor sięga do historii dotąd pomijanych w studiach nad kapitalizmem i globalizacją. Łączy fakty, wobec których inni pozostają obojętni. Kojarzy zjawiska uprzednio rozpatrywane jedynie w izolacji. Narracja jest żywa, ilustrowana opisami konkretnych studiów przypadku: ruch Mau Mau i religijny Taniec Ducha, Guarani i Tamilowie, Tutsi i Hutu, wybicie bizonów i eksterminacja tubylców amerykańskich, rozwój uprawy kawy, cukru i kauczuku a niewolnictwo, historia skrajnej biedy na Haiti a polityka gospodarcza krajów rozwiniętych, wydłużenie średniej długości życia a miliony umierające z głodu, migracje i transnarodowość, wędrówki kapitału w poszukiwaniu taniej siły roboczej i wędrówki ludzi w poszukiwaniu pracy, wycięcie lasów a pojawienie się boreliozy, kształtowanie się systemu światowego a problemy lokalne, stwarzane dziś przez globalizację. Historia łączy się ze współczesnością, a diagnoza z sugestiami postępowania w przyszłości. Autor umiejętnie wiąże zasady funkcjonowania systemu z jego konsekwencjami, które dla wielu są zaiste tragiczne. Stara się wyjść poza etnocentryczną wizję działania kapitalizmu, która jest jednostronną opowieścią o jego dobrodziejstwach, kształtowaną przez pozytywne doświadczenia społeczeństw Zachodu (przynajmniej w hegemonicznej wersji tejże opowieści), a pomijającą nierówności i negatywne skutki, powodowane przez ten system. Przedstawione argumenty nie tchną przy tym ideologią, gdyż Robbins opisuje jedynie zjawiska z nim związane, o jakich wolimy nie myśleć, a jakie po prostu były i są. W sumie to kompleksowy i przekonujący obraz oblicza kultury kapitalizmu. Nowatorski w swoim ujęciu przekracza ramy znanych dotychczas syntez kapitalizmu, gdyż zarazem uwzględnia wiele barwnych antropologicznych szczegółów. Jest to lektura, po którą winien sięgnąć każdy, kto pragnie zrozumieć świat, w jakim żyjemy, kulturę, której jesteśmy uczestnikami, a przez własne poczynania współtwórcami. Właśnie w naszych codziennych działaniach jest nadzieja, że uczynimy go lepszym. Oby nadzieja się spełniła i nie umarła ostatnia!